sobota, 24 marca 2012

Drink stawiający na nogi ;)

Oczywiście nie jest to typowy drink alkoholowy, a i jego działanie jest dokładnie odwrotne ;) bo stawia na nogi, zamiast z nich zwalać...
Marzec to dla mnie czas osłabionej odporności i zawsze wtedy choruję. W tym roku brało mnie już dwa razy i mimo że u mnie zapowiedź przeziębienia ZAWSZE przeradzała się we wstrętne choróbsko, to za każdym razem udało mi się tego maksymalnego rozłożenia uniknąć. Sytuacja serio wyjątkowa, a akurat w obu tych przypadkach mój mężczyzna zaserwował mi ten eliksir ;). Więc może to jego zasługa? Dziś znowu go popijam, bo trochę mi się zmarzło na działce.


Składniki (na 2 szklanki)
ok. 6 plasterków świeżego imbiru
1/2 laski cynamonu
1/2 - 1 cytryna
kilka dużych łyżek prawdziwego, naturalnego miodu
wrzątek
woda mineralna


Imbir i cynamon zalewamy wrzątkiem i odstawiamy na kilka(naście) minut do zaparzenia. Po tym czasie rozlewamy to na dwie szklanki i dopełniamy wodą mineralną aby osiągnęło temperaturę 40 stopni. Różne krążą po internecie opinie co do temperatury, powyżej której miód traci swoje zdrowotne właściwości, ale to właśnie 40 stopni pojawia się najczęściej. Dlatego dopiero do napoju o takiej temperaturze dodajemy miód i sok z cytryny.
Mieszamy i od razu pijemy.
Na zdrowie!

niedziela, 11 marca 2012

Prosta i pyszna zupa z czerwoną soczewicą

Nie mogę się powstrzymać przed dodaniem tych dwóch przymiotników na "p" w tytule, bo wydają mi się one szalenie istotne. Dodam jeszcze, że tę zupę bardzo szybko się robi i to też jest jej dużym plusem.
Przepis pochodzi z jednego z moich ulubionych blogów kulinarnych "Lepszy smak". Jeśli ktoś nie zna to serdecznie polecam, sama bardzo cenię autorkę za zdrowe i dietetyczne potrawy.

Ale do rzeczy:


Składniki (dla 4-5 osób):
3/4 szklanki czerwonej soczewicy
litr bulionu warzywnego
puszka pomidorów w kawałkach
1 duża cebula / 2 małe
2-3 ząbki czosnku
kawałek selera naciowego
sól, pieprz
papryka mielona słodka
chili



Posiekaną cebulę i czosnek smażymy na oleju rzepakowym, solimy i pieprzymy, dodajemy do tego soczewicę, pomidory z puszki i pokrojony w plasterki seler naciowy. Wszystko podsmażamy ze sobą przez kilka minut, po czym zalewamy to bulionem warzywnym. Całość dusimy na niewielkim ogniu przez około 20 minut. Pod koniec dodajemy paprykę i chili.

Zupa jest bardzo rozgrzewająca, szczególnie kiedy nie pożałujemy jej chili ;) naprawdę polecam, bo czas przygotowania to w sumie ok. 30 minut, a czego większość "robi się sama" :)

wtorek, 6 marca 2012

Zapiekanka wieeelowarzywna

Po uczcie owocowej, czas na ucztę warzywną.

Zapiekanka ta jest dość pracochłonna, bo warzywa trzeba przygotować, ugotować, pokroić... Ale warto, bo jest bardzo smaczna i zdrowa (pod warunkiem, że nie przesadzimy z żółtym serem ;)).
Mnie najbardziej w niej podoba się to, że każdy kęs smakuje inaczej :)


Składniki (dla 3 osób):
3 ziemniaki
pół dużej marchewki
1 por
1 cebula
2 ząbki czosnku
pół cukinii
kawałek brokuła
kawałek kalafiora (u mnie mrożony)
kawałek selera naciowego
brukselka - ok. 5-10 sztuk
ok. 200 ml mleka
mieszanka serów żółtych - u mnie tarta gouda i biraghi
3 łyżki mąki



Warzywa gotujemy w posolonej wodzie. Na początku wrzucamy ziemniaki (najlepiej w mundurkach) i marchewkę. Kiedy trochę zmiękną, można dorzucić kawałek brokuła, kalafiora i brukselkę. Na końcu, dosłownie na 2 minuty wrzucamy pokrojoną w plasterki cukinię.

W międzyczasie kroimy cebulę, pora, czosnek i kawałek selera naciowego. Wszystko to podsmażamy na patelni do miękkości. Na końcu zalewamy to mlekiem, zagęszczamy mąką i odrobiną sera żółtego (resztę zostawiamy na koniec).

Ugotowane warzywa układamy warstwowo w naczyniu żaroodpornym. Najpierw płaskie warzywa czyli marchew, cukinię i ziemniaka.


Posypujemy dowolnymi przyprawami, nakładamy warstwę sosu z patelni, posypujemy serem żółtym. Kolejna warstwa to warzywa bardziej kanciaste ;) czyli kalafior, brokuł i brukselka.


To również przykrywamy sosem i serem żółtym. Na górze znowu układamy warzywa płaskie i także przykrywamy je sosem i posypujemy serem żółtym.


Całość zapiekamy przez ok. 20 minut w 180 stopniach.

niedziela, 4 marca 2012

Sałatka owocowa

Śniadaniowa bomba witaminowa. Dlaczego śniadaniowa a nie np. deserowa?
Wyczytałam gdzieś i według mnie ma to sens, że owoce powinno się jeść na pusty żołądek. To dlatego, że są one bardzo szybko trawione przez organizm (0,5 - 1h) i dobrze kiedy trafiają do jeszcze nie zajętego innymi posiłkami żołądka. Wtedy ten ekspresowo je trawi i wszystkie witaminy trafiają tam gdzie trzeba. Kiedy natomiast zjemy owoce jako deser, po posiłku, brzydko mówiąc "przemielają" się one z tym, co zostało zjedzone wcześniej i trudno tu mówić o ich szybkim przetrawieniu. Owoc zalega wówczas w naszym układzie pokarmowym i po prostu gnije... Nie wiem na ile ta teoria jest prawdziwa, ale jak już wspomniałam - dla mnie ma ona sens, dlatego owoce zawsze jem przed posiłkiem.

A sałatka owocowa jest fajna, bo zawsze nazywa się tak samo, ale za każdym razem może inaczej smakować ;).


W mojej są:
jabłko
pomarańcza
winogrono jasne
ananas z puszki
kiwi
mięta

Dodatkowo odrobina oleju z pestek winogron (jak wiadomo, niektóre witaminy rozpuszczają się w tłuszczach, więc warto im taki "nośnik" dostarczyć wraz z tym posiłkiem).


Taką sałatkę można modyfikować na 100 różnych sposobów. Oprócz zmiany owoców można np.:
- delikatnie skropić ją jakimś alkoholem (białe wino, rum itp.)
- dodać rodzynki, płatki migdałowe, orzechy, owoce suszone...
- dodać zioła, np. miętę lub/i melisę
- polać jogurtem naturalnym
- jeśli owoce są mało słodkie, można delikatnie oprószyć cukrem pudrem

Macie jeszcze jakieś pomysły?