Oczywiście nie jest to typowy drink alkoholowy, a i jego działanie jest dokładnie odwrotne ;) bo stawia na nogi, zamiast z nich zwalać...
Marzec to dla mnie czas osłabionej odporności i zawsze wtedy choruję. W tym roku brało mnie już dwa razy i mimo że u mnie zapowiedź przeziębienia ZAWSZE przeradzała się we wstrętne choróbsko, to za każdym razem udało mi się tego maksymalnego rozłożenia uniknąć. Sytuacja serio wyjątkowa, a akurat w obu tych przypadkach mój mężczyzna zaserwował mi ten eliksir ;). Więc może to jego zasługa? Dziś znowu go popijam, bo trochę mi się zmarzło na działce.
Składniki (na 2 szklanki)
ok. 6 plasterków świeżego imbiru
1/2 laski cynamonu
1/2 - 1 cytryna
kilka dużych łyżek prawdziwego, naturalnego miodu
wrzątek
woda mineralna
Imbir i cynamon zalewamy wrzątkiem i odstawiamy na kilka(naście) minut do zaparzenia. Po tym czasie rozlewamy to na dwie szklanki i dopełniamy wodą mineralną aby osiągnęło temperaturę 40 stopni. Różne krążą po internecie opinie co do temperatury, powyżej której miód traci swoje zdrowotne właściwości, ale to właśnie 40 stopni pojawia się najczęściej. Dlatego dopiero do napoju o takiej temperaturze dodajemy miód i sok z cytryny.
Mieszamy i od razu pijemy.
Na zdrowie!
przydałby mi się teraz, padam z nóg.. :(
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplutko i zapraszam do siebie,
Szana,
www.gastronomygo.blogspot.com